Artykuł „Quo vadis polskie szachy?” wywołał oczywiście wielką wrzawę w środowisku szachowym w kraju. Otrzymałem sporo emaili i telefonów z gratulacjami za odwagę w poruszeniu tych ważnych problemów. Były oczywiście też słowa krytyczne w rodzaju: „Jaki cel miał ten artykuł?” itd.
Krytyka wywodziła się przede wszystkim z kręgów ludzi związanych z Polskim Związkiem Szachowym. W Magazynie Szachista (wrzesień 2003) ukazał się tekst „Quo Vadis polskie szachy reakcje czytelników„. Głos zabrali:
1. Marek Matlak – zawodowy trener, który oczywiście broni interesów ludzi związanych z Młodzieżową Akademią i ówczesnym zarządem Przemysław Gdański-Jan Macieja. O mojej współpracy z tym wybitnym szkoleniowcem – oznaczonym niedawno przez prezesa Tomasza Sielickiego – pisałem już kilkakrotnie na mojej stronie Akademia Młodzieżowa.
2. Krzysztof Pytel – były dwukrotny mistrz Polski aktywnie wraz z innymi zajął się na forum PZSZach atakami na moją osobę. Jego tekstu nie będę komentował. Szkoda słów!
3. Bartłomiej Macieja – tekst w znanym stylu „Wszystko jest super”, więc po co jakieś zmiany! Dla niego trening przez Internet to głupota. Mój tekst wyrządził tylko szkodę polskim szachom!
Na ten artykuł nastąpiła moja reakcja „Quo vadis… – raz jeszcze!” opublikowany w Magazynie Szachista (październik 2003). Jego kopia znajdzie się jeszcze dzisiaj na stronie.
Już jakiś czas temu słyszałem, iż Krzysztof Pytel nie jest najmilszą osobą. Jego krótki tekst też nie jest przyjemny. Rozważania o „murzyńskości” i pozomie intelektualnym są nie na miejscu. A uwaga o gramatyce łacińskiej była niepotrzebna, bo wiadomo że w tytule „Quo vadis polskie szachy” nie chodzi o superpoprawne trzymanie się zasad języka łacińskiego, lecz o nawiązanie do tytułu znanego dzieła literackiego i przesłania jakie niesie ze sobą to pytanie. Pod tym względem tekst Marka Matlaka jest bardziej stonowany, choć oczywiście dyskusyjny. Co do wypowiedzi am Maciei, to trudno wogóle ją komentować – lepiej przemilczeć, gdyż argumentacja jest wątpliwa, a czas pokazał iż arcymistrz srodze się mylił.