Andrzej Filipowicz, członek Komisji Kwalifikacyjnej FIDE od 1978 roku, jej przewodniczący w latach 1986-1990, a obecnie członek pięcioosobowego prezydium KK, zorganizował w Warszawie, w dniach 9-12 kwietnia, robocze posiedzenie Komisji oraz ekspertów ds. rankingu. Umiejscowienie spotkania w hotelu „IBIS Stare Miasto” dało im możliwość obejrzenia zabytków starego Miasta.
Część problemów omawianych przez Komisję, przedstawiłem już na blogu.
” Dyskutowano też nad nowym tytułem Elite GM, ale problem polega na tym, że takim tytułem trudno wystartować od zera, bowiem trzeba go nadać np. mistrzom świata itp., a to pociąga za sobą poważne konsekwencje. ” – to nie jest zadne wyjscie. sama nazwa „elite grandmaster” brzmi wrecz zabawnie.
Kiedyś dyskutowano o tytule „Superarcymistrz”. A może podzielić arcymistrzów na:
Superarcymistrz (od 2800)
Arcymistrz I klasy (od 2700)
Arcymistrz II klasy (od 2600)
Arcymistrz III klasy (pozostali)
Klasyfikacja byłaby płynna. Superarcymistrz, który traci ranking poniżej 2800 byłby degradowany do arcymistrza I klasy itd.
Dobry pomysł, ale trzeba byłoby zatrudnić jakieś nowe osoby w biurze PZSzach-u żeby opracowały system i wdrażały go w życie 😉
Warto też ustalić jakieś dodatkowe opłaty za te tytuły.
A tak na poważnie, wcale mi się nie podoba ani superarcymistrz, ani elite grandmaster.
To byłoby w gestii FIDE. Oni mają swoich specjalistów i kasę. W końcu zbierają pieniądze od federacji.
A to proszę podac swoje propozycje.
Mnie sie wydaje ze wystarczy nagle podniesc znaczaco wymogi na tytuly i problem zniknie. Niektore marki samochodow uchodzily niegdys za luksusowe, ale ich managerom ‚cos odbilo’ i postanowili wprowadzic do oferty samochody dla mas. Skonczylo sie to oczywiscie dewaluacja marki i utrata prestizu firmy. Zupelnie jak w szachach. Jak te firmy walczyly o powrot do elity? Otoz zrezyhnowaly z produkcji samochodow dla mas i postawily na modele luksusowe. Podobnie mozna zrobic z tytulami. Wystarczy nagle drastycznie zwiekszyc wymagania na tytuly i po dluzszym czasie problem zniknie. Oczywiscie bedziemy musieli na to poczekac dekade, moze wiecej. Ale obecni arcymistrzowie beda sie wykruszac a nowych nie bedzie przybywac i stopniowo tytulu beda odzyskiwac wartosc. Mozna np wprowadzic zasade, ze normy na tytul arcymistrza mozna zdobyc wylacznie w mistrzostwach swiata i europy oraz kilku najwiekszych turniejach a dolna granice rankingowa wymierzyc na 2800 (inflacja rankingu bedzie postepowac i niedlugo i tak zawodnikow 2800 bedzie wiecej, dlatego podaje taki prog. moze byc nawet wyzszy). Do tego 3 normy po 2900 i po problemie. Takie wyniki moze robic jedynie elita. Podobnie z tytulem mistrza miedzynarodowego: ranking 2650, 3 normy po 2700 i mozliwosc zdobycia ich tylko w wyznaczonch turniejach. Mistrz FIDE niech bedzie od powiedzmy 2550. I po sprawie. Efekty beda widoczne dopiero za dekade moze pozniej ale wg mnie lepsze to niz wprowadzanie kolejnych tytulow i robienie zamieszania. Ponadto FIDE musi zmienic zasady liczenia rankingu. Jesli ktos ma dzisiaj ranking 2600 i zagra w turnieju z zawodnikiem np 1800 to nawet jesli przegra nie traci na rankingu. A jak wygra to zyskuje. Do tego mamy paradoks, ze np zawodnik z rankingiem 2700 wygrywa 10 partii z 10 z zawodnikami o rankingu 2300 i pomimo, ze wynik uzyskany to 2450 to zyskuje na rankingu! To jest kuriozalne, zeby dostawac punkty rankingowe za wynik rankingowy o 250 oczek nizszy niz nasz rzeczywisty ranking. Jak tak dalej pojdzie to za pare lat bedzie 50 zawodnikow z rankingami 2800 a normy pozostana na tym samym poziomie. Katastrofa, ten kto to wymyslil jak widac nie zna terminow takich jak : wartosc, inflacja, deflacja i powinien sie z nimi zapoznac zanim naprodukuje cale rzesze arcymistrzow ktorych tytuly nie znacza kompletnie nic. Do naszego podworka mozna to przylozyc tak, ze zawodnik 2600 moze grac w turrniejach z zawodnikami 2200 bo na przegranej nic nie traci a na wygranej zyskuje 0.8 oczka. Gdyby tak dzialaly pieniadze wszyscy bylibysmy nedzarzami przez hiperinflacje.