Andrzej Filipowicz udostępnił mi aktualną listę utytułowanych w świecie szachistek i szachistów. Widzimy z zestawu, że są to olbrzymie liczby.
Jako początkujący szachista znałem na pamięć wszystkich arcymistrzów i mistrzów międzynarodowych. Kiedyś te tytuły miały – dzięki ostrym kryteriom – wielką wartość i świadczyły o wysokiej klasie zawodniczki i zawodnika.
Obecnie FIDE doprowadziło swoją błędną polityką klasyfikacyjną do totalnego absurdu. Tytuły arcymistrzów można zdobywać w krajowych turniejach, zawodniczki uzyskują męskie tytuły w turniejach kobiecych, najwyższe tytuły mogą zdobyć nawet bardzo młode zawodniczki i zawodnicy, których wiedza szachowa jest mniej więcej na poziomie I kategorii sprzed 30 lat.
Ostatnio czytałem, że młody zawodnik za zajęcie 34 miejsca w otwartym turnieju i na przeciętnym dystansie uzyskał normę arcymistrzowską. Już chyba niedługo dojdzie do takiej sytuacji, że każdy – kto potrafi jako tako grać w szachy i uczestniczy w turniejach – ma możliwość zdobycia tytułu międzynarodowego!
Za tę paranoję odpowiedzialni są działacze FIDE, którym brakuje po prostu zdrowego rozsądku!
Chess GrandMasters in the world
Taka patologia z rankingami i tytulami trwa od lat. Dzisiaj liczy sie juz tylko miejsce na liscie swiatowej. Dla porownania w np wyszydzanych przez wielu szachistow warcabach stupolowych w pietrwszej setce swiata wielu zawodnikow w ogole nie ma tytulu (sic!). Tytul arcymistrzowski ma moze ze 30 zawodnikow na swiecie. Drugie tyle jest mistrzow miedzynarodowych i tyle samo mistrzow federacji (odpowiednik naszego mistrza FIDE. Roznica jest taka, ze aby ho dostac trzeba wyrobic 3 normy i miec BARDZO wysoki ranking, odpowiednik szachowego 2600).
W jakimś komentarzu na tym blogu wspominałem, że w dawnych egzemplarzach „Szachów” które miałem okazję przeglądać, opisywano głównie osiągnięcia szachistów z niższymi tytułami. Arcymistrzów było jak na lekarstwo, i wtedy to były naprawdę wybitne osoby. Obecnie ten tytuł uległ dewaluacji, i w efekcie na bieżąco trwa „produkcja” arcymistrzów, którzy, powiedzmy prawdę w oczy, w kraju może się i liczą, ale na świecie już nie. Zresztą nawet w kraju typowy, świeżo wykreowany arcymistrz znaczy tyle co dobry szachista. Ale pomimo otrzymanego tytułu trudno go uważać za „arcy”. Dla mnie prawdziwymi arcymistrzami są takie osoby jak Karpow, Kasparow, Kramnik, Anand, itd. Ich nazwiska mają „markę” i odpowiedni „ciężar gatunkowy”. Zresztą problem dewaluacji obserwuję nie tylko w tytułach szachowych, bo w innych też. Chociażby w tytułach naukowych i wymaganiach potrzebnych do ich otrzymania.
Rację ma pan Marcin, iż liczy się miejsce na liście a nie tytuł. Przy obecnej polityce FIDE, za kilka-kilkanaście lat większość szachistów będzie miała tytuł arcymistrza, który już nic nie będzie znaczyć. Nie znam się wogóle na problemach warcabów, ale widzę że w tej dziedzinie jest zachowany zdrowy rozsądek. Szkoda, że w szachach go brakuje.
Jesli chodzi o tytuly to fide poszla w kierunku dostepnosci kosztem jakosci. Dzieki temu ma dodatkowe wplywy do budzetu, bo przeciez za tytuly trzeba placic. Temat jakosc vs dostepnosc jest poruszony w bardzo ciekawej ksiazce Kevina Maneya „cos za cos”. Pokazuje on tam na wielu przykladach, ze jakosc i dostepnosc nie ida ze soba w parze i opisuje dlaczego tak sie dzieje. W pulapke „dostepnej jakosci” wpadaly nawet wielkie firmy jak Apple, Couch (producent ekskluzywnych niegdys torebek),ostatnio Starbucks. Tytul arcymistrza byl kiedys jakoscia, dzisiaj stal sie dostepny i ta jakosc utracil (rowniez jakosc postrzegana, bo im wiecej czegos na rynku, tym mniej to warte w oczach klienta). Ksiazke Maneya polecam kazdemu kto interesuje sie biznesem a zawarte tam tresci mozna przelozc rowniez na sprawy pozabiznesowe, np szachy 🙂
I jeszcze tak o dostepnosci i jakosci. Szachy dzisiaj sa gra ekskluzywna i w spoleczesntwie maja dobra opinie wlasnie dzieki temu. Umasowienie szachow moze zaszkodzic im jak wprowadzenie przez Tiffanego zawieszek za kilkadziesiat dolarow na ktore mogl sobie pozwolic kazdy. Przestana byc ekskluzwne, ale nigdy nie beda tak dostepne jak pilka nozna. Wyladuja pomiedzy dostepnoscia i jakoscia czyli tam, gdzie zaden produkt nie chce byc. Wydaje mi sie, ze zamiast wsadzania na sile szachow do szkoly i proby przekonania do nich mas nalezy postawic na ekskluzywnosc marki. Brydz dziala swietnie pomimo tego, ze nie jest dyscyplina masowa a szkolenie mlodziezy w wielu krajach prawie nie istnieje (gdy gralem w klubach w Lozannie i Sztokholmie to bylem jednym z najmlodszych graczy, moze nawet najmlodszym. A nastolatkiem juz daaaawno nie jestem). Dzieki ekskluzywnemu wizerunkowi brydz jest sponsorowany przez wielkie firmy IT i finansowe, ktore chca byc z ekskluzywnoscia kojarzone. Zwiekszenie dostepnosci pomoglo natomiast pokerowi, ale poker od zawsze kojarzyl sie z hazadrem i szulernia, nie byl wiec gra ekskluzywna.
W Związku Radzieckim szachy były masowe, ale nie można powiedzieć że obniżyła się przez to ich ranga. Myślę że wręcz przeciwnie. Choć być może, ZSRR to wyjątek, i radzieckie szachy trzeba traktować inaczej. Dobre przykłady z tym umasowieniem gadżetów, brydżem i pokerem. Ciekawe czy wprowadzenie szachów do szkół spowoduje, że uczniowie zaczną ich unikać tak jak np. dzieje się to z zajęciami z WF-u?
W Zwiazku Radzieckim szachy byly subsydiowane przez panstwo i nie mozna tego w zaden sposob przelozyc na warunki gospodarki rynkowej (a wlasciwie quasi-rynkowej, bo do wolnego rynku w PL jest daleko). Po upadku ZSRR i zaprzestania subsydiowania szachow z budzetu Rosji coraz ciezej wgrywac z innymi panstwami, chociaz szachy sa tam czywiscie nadal bradzo popularne. Co do WF i szachow: szachy sa dosc skomplikowane i dlatego wyladuja pomiedzy jakoscia a dostepnoscia. Niby kazdy bedzie mogl grac, ale nie beda juz postrzegane jako gra tak elitarna jak wczesniej. Na umasowieniu skorzstac moga przede wszystkim proste sporty. Szachy takie nie sa i uwazam ze trzeba isc w strone kreowania marki. Prosze popatrzec na snookera. Jest on gra elitarna. Na swiecie jest tylko 100 zawodowcow, ktorzy graja o wielkie pieniadze oferowane przez korporacje i banki np ostatni China Open sponsorowal Bank Pekinu. Aby dostac sie do grona zawodowcow trzeba wygrac duzo prestizowych imprez amatorskich np mistrzostwa swiata do lat 21. Dokonal tego niedawno mlody Polak Filipiak i dzisiaj zarabia na snookerze. Promotorow snookera (najwiekszym jest Barry Hearn, ktory promuje tez Grzeska Prokse i Alberta Sosnowskiego) nie interesuje umasowienie snookera przez promowanie niskobudzetowych turniejow w Polsce czy Argentynie. To ze pieniadze w snookerze sa jest efektem jego statusu gry elitarnej, gry dzentelmenow. Gdyby go umasowic skonczylby jak zwykly bilard, zszedlby do poziomu gry barowej, w ktorej w turniejahc mozna wygrac jakies drobne. Snooker to elegancja, garnitury, dzentelmenskie zachowanie. To przyciaga sponsorow wykladajacych miliony i setki tysiecy kibicow przed telewizory. Kazdy kto gra w snookera wie jak wielkimi umiejetnosciami trzeba dysponowac aby grac na najwyzszym poziomie. Tak bylo kiedys z szachami tj tytul arcymistrza oznaczal jednego z najlepszych na swiecie, dzisiaj nie znaczy juz nic. Snooker i jego otoczka w pigulce, czyli elegancko ubrani Panowie w wydawaloby sie nudnej grze przyciagajacy ciezka kase : http://www.youtube.com/watch?v=e1kpz6FXEP0&feature=related