Propagowanie szachów w środkach masowego przekazu ma wielkie znaczenie, bo to może przyciągnąć do naszej dyscypliny wielu nowych sympatyków. Może wcześniej zainteresowałbym się szachami, gdyby w prasie bydgoskiej były publikowane wiadomości o imprezach szachowych. Dopiero plakat na ulicy informujący o półfinałach do mistrzostw Wojska Polskiego uświadomił mnie, że w szachy nie tylko gra się w szkolnej świetlicy, ale także organizuje się turnieje szachowe.
Już jako początkujący członek klubu szachowego OKO „Caissa” Bydgoszcz zadałem działaczom pytanie: „Dlaczego w miejscowej prasie nie ukazują się wzmianki o imprezach szachowych”. Odpowiedź mnie zaskoczyła: „Nie ma kto podawać takich informacji, ale gazety i tak nie są tym zainteresowane“.
Wziąłem więc sprawę w swoje ręce. W sekretariacie Okręgowego Związku Szachowego przygotowywałem teksty. Sekretarz związku przystawiał pieczątkę i ja osobiście zanosiłem te informacje do redakcji trzech bydgoskich dzienników: „Gazety Pomorskiej”, „Ilustrowanego Kuriera Polskiego” i „Dziennika Wieczornego”. Wszystko publikowano!
To był początek mojej działalności publicystycznej. Byłem wprawdzie anonimowym informatorem, bo nie podawano mojego nazwiska, ale miałem dużą frajdę, że popularyzuję w ten sposób szachy w moim mieście. Potem pisałem do „Żołnierza Polski Ludowej”. Była to gazeta Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Tutaj już zamieszczano moje nazwisko i płacono honoraria.
Obecnie propagowanie szachów, a w ogólności większości rzeczy związanych z wysiłkiem intelektualnym jest passe. Polskie media są zdominowane rozrywką nie wymagającą prawie żadnej aktywności umysłowej. Dominuje komercjalizacja, amerykanizacja i bardzo często żenująca rozrywka, zwykle bazująca na niezbyt wysokiego lotu emocjach.
Mocno powiedziane „amerykanizacja”. Ja bym to nazwał „częściową amerykanizacją”. Z własnych obserwacji (bywam w Polsce i USA) wiem, że Polacy przejmują najgorsze amerykańskie wzorce, o tych dobrych nikt nie mówi. W USA większość gazet posiada kąciki szachowe, prowadzone przez znanych szachistów. Szachowy reżim Tomka tylko szkodzi wizerunkowi polskich szachów, promując takich dyletantów, jak Jerzy Ziemacki lub podającego informacje do PAPu Bartłomiej Macieja (kompromitująca m.in. Obrona Katalońska).