Znany arbiter szachowy i autor znakomitych felietonów w „Magazynie Szachista” pt. „W sędziowskim kotle” Zygmunt Ryll ze Skawiny przysłał nam kalendarz ścienny wydany przez Małopolski Związek Szachowy.
Od wielu lat niemieckie wydawnictwo „Edition Marco” z Berlina wydaje kalendarz kieszonkowy (format 15.5×10.5). Na 288 stronach zamieszczonych jest wiele informacji o szachistach i imprezach szachowych. Są ciekawe pojedynki na szachownicy, fragmenty partii i problemy szachowe. Jest także wiele innych ciekawych wiadomości z podwórka królewskiej gry.
Jest to fragment kalendarza z 2007 roku.
Kilka osób prosiło mnie o przetłumaczenie tekstu niemieckiego z kalendarza 2007, ponieważ jest nieczytelny. Aby dokładnie go przeczytać, trzeba go po prostu powiększyć. Załączam tłumaczenie.
————————————————————–
Mistrz FIDE Jerzy Konikowski jest pewną instytucją na niemieckim rynku książek szachowych. Nikt nie napisał od 1980 roku tyle książek w języku niemieckim na temat teorii i szkolenia, jak były trener polskiej kadry narodowej (1978-1981), który zresztą posiada trenerską A-licencję Niemieckiego Związku Szachowego. Jak on to osiąga, obok pracy zawodowej jako pracownik wydziału chemicznego na Uniwersytecie w Dortmundzie, jest trudne do pojęcia. Jego dzień chyba ma więcej, niż 24 godziny lub stworzył w laboratorium jakieś cudowne lekarstwo na pisanie książek szachowych. Na początku 90-lat Jerzy grał w 1 i 2 drugiej bundeslidze w barwach klubu Schachfreunde Brackel Dortmund. Od pewnego czasu jest wraz ze swoim wielokrotnym współautorem Pitem Schulenburgiem członkiem klubu Freien Sportverein 1898 Dortmund.
————————————————————–
Wielokrotnie wyjaśniałem ten problem, że moja aktywność publicystyczna wynika z wiedzy szachowej, doświadczenia i systematycznej pracy. W tym pomaga mi wieloletnia działalność trenerska. W moich książkach wielokrotnie wykorzystałem materiały z mojej pracy szkoleniowej.
Bardzo miło Pana opisano! 🙂
Co do obrazka, to tekst na nim u mnie też jest słabo czytelny. Po kliknięciu, obrazek pojawia się sam, ale nadal o takiej wielkości jak ten wklejony w tekst na blogu. Nie powiększa się, ani nie poprawia się jego jakość.
Niemcy – w porównaniu do niektórych nieżyczliwych mi szachistów z Polski, że moje książki się źle sprzedają – potrafią mnie pochwalić!
Ja zwiększam zoom całej strony na 150%. Wtedy widać to dobrze.