Dzisiaj otrzymałem w formie komentarza następujący tekst „Za kilka miesięcy rozpoczynamy przygotowania do kolejnej walki o tytuł, przez co na pół roku będę wyłączony z krajowych startów”.
Problem startów w turniejach naszego najlepszego arcymistrza się więc wyjaśnił. Radosław Wojtaszek postawił na pierwszym miejscu pracę szkoleniową z młodzieżą w „Wojtaszek Comarch Team” oraz rolę sekundanta w obozie mistrza świata Ananda.
Na pewno jest to duży zaszczyt dla młodego arcymistrza. Ale czy to wpłynie na wzrost siły gry Radka? Na dobrą sprawę nie możemy zanotować jakiś wielkich jego wyczynów sportowych. Przypominam, że w minionym roku doznał on klęski na turnieju w Lublinie i przepadł w drugiej rundzie Pucharu Świata.
Radosław Wojtaszek jest zawodnikiem ogólnie jeszcze mało znanym w świecie szachowym. Jeśli chce zmienić ten wizerunek, to powinien raczej zadbać o karierę zawodnika. Chyba, że mu na tym już nie zależy!
Na początku 2011 roku prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz Sielicki zwrócił się do mnie z propozycją załatwienia Wojtaszkowi miejsca w superturnieju w Dortmundzie. Odpowiedziałem, że sprawa składu turnieju została już zamknięta w poprzednim roku i jest już więc za późno na wszelkie rozmowy z organizatorami. Emailowa reakcja prezesa na to nie była elegancka i bardzo mnie zaskoczyła!
W trakcie turnieju w Dortmundzie 2011 uczestniczyłem pewnego razu w dyskusji o składzie na rok 2012. Wspomniałem, że polskie szachy mają silnego i dobrze zapowiadającego się arcymistrza Radosława Wojtaszka. W tym gronie tylko znany szachowy publicysta z Berlina Dagobert Kohlmeyer znał naszego zawodnika. Dla pozostałych nazwisko „Wojtaszek” nic nie mówiło.
Organizatorzy renomowanych turniejów zapraszają przede wszystkim znanych szachistów, którzy mają na koncie jakieś znaczące sukcesy. A jakimi może się poszczycić Radosław Wojtaszek? Ranking powyżej „2700” to za mało, aby otrzymywać zaproszenia. Trzeba walczyć w silnych turniejach i zajmować czołowe miejsca. Udział w ekipie Ananda w meczu o mistrzostwo świata to za mało, aby być zauważalnym dla świata szachowego.
Z tego Radosław Wojtaszek powinien zdawać sobie sprawę!
Myślę że mój komentarz zamieszczony pod artykułem o Aerofłocie
http://www.blog.konikowski.net/2012/02/07/aeroflot-open/comment-page-1/#comment-1082
bardziej pasowałby w tym miejscu. Nikt nie neguje roli Wojtaszka w pracy analitycznej na rzecz Ananda, to jest zaszczyt dla każdego szachisty. Ale poświęcenie się takiej działalności owocuje niestety brakiem aktywności sportowej Radka. Przed nim kilkumiesięczna absencja na turniejach. Potem zacznie trenować i myśleć o krajowych turniejach. A jak Anand obroni tytuł, to może powtórzy się scenariusz z kolejną absencją Radka? To dosyć zero-jedynkowy scenariusz, ale jak widać, dosyć realny.
Z tego co pamiętam, to Radek Wojtaszek dwukrotnie był w drużynie Ananda w meczach o mistrzostwo świata. Czy przez to poprawiły się jego sukcesy turniejowe? Przecież Wojtaszek jest w kadrze narodowej i to do czegoś zobowiązuje, czyli do grania w turniejach. Skoro Radek sekunduje Anandowi, to może również trenować Darka, aby już nigdy nie doszło do blamażu podobnego w Moskwie.
Wojtaszek musi zakonczyc kariere, po prawie rocznej przerwie w grze, poza kilkoma partiami na lidze i moze w MP, nie mozna juz wrocic do gry, co widac np. przy Leko, ktory juz nie istnieje, podobnie Topalow. Naturalnie na naszych zawodnikow poziom Wojtaszka wystarczy, bo nasi graja coraz gorzej, poza moze dwoma, trzema.
Praca z Anandem w charakterze sekundanta rozwija, ale w charkterze analityka prowadzi do zawezenia i ogranicza rozwoj szachisty. Odpowiada za dwa – trzy warianty i nic wiecej. To sie tylko oplaca z punktu widzenia finansowego.
Pomimo pracy z Anandem, nie widać realnych korzyści dla rozwoju Wojtaszka. Mam na myśli korzyści w grze bezpośredniej na turniejach, których u Radka jest jak na lekarstwo. Być może taka współpraca wpłynie korzystnie na pracę trenerską z młodzieżą, bo wszystko wskazuje na to, że Radek ma zamiar poświęcić się właśnie jej. Miejsce Radka w kadrze narodowej jest trochę dziwne, może nawet fikcyjne, bo nie przekłada się na rzeczywiste reprezentowanie kraju. Przykład z Leko i Topałowem jest dobry. Bez wątpienia Radek pozostanie jednym z najsilniejszych szachistów w Polsce (albo najsilniejszym), ale wielomiesięczna czy wręcz kilkuletnia nieobecność na światowych turniejach, niestety robi swoje. Jaki byłby rezultat np. pojedynku turniejowego Wojtaszka z Giri? Serce podpowiada nam wynik który byśmy chcieli widzieć ze względów patriotycznych, ale realia są inne i nie kierują się patriotyzmem…
Postawa Ananda jest nienajlepsza. To niedobrze że zamiast porządnie grać, chowa się gdzieś po kątach. Co to za strategia mistrza świata, który albo nie gra, albo gra na remis. Anand wyraźnie chce za wszelką cenę utrzymać tytuł mistrza świata. Ale takie utrzymywanie tytułu mistrzowskiego za pomocą migania się od gry, wg mnie powoduje że Anand ma coraz mniejsze moralne prawo nazywania się mistrzem świata. To tak jakby schował ten tytuł pod pachą i ukrył się w kącie za szafą, żeby nikt mu go nie zabrał. Nasuwa mi się tu analogia z Fischerem. Zaprzestanie gry stawia pod znakiem zapytania to, czy dana osoba prezentuje rzeczywiście mistrzowski poziom. Pod względem siły gry może i owszem, choć w przypadku ewentualnej wygranej Gelfanda, będzie to wątpliwe. A więc tytuł nie musi iść koniecznie w parze z realną supremacją w grze. Ale nawet przy bezdyskusyjnej dominacji w sile gry, od takiej osoby oczekujemy czegoś więcej. Oczekujemy potwierdzenia mistrzostwa i dawania dobrego przykładu swoją grą i postawą sportową. Lata robią swoje i siła gry nie będzie już na najwyższym poziomie, dlatego może nawet bardziej skłaniałbym się do położenia nacisku na właściwą postawę sportową mistrza świata. A z tym Anand ma problem od pewnego czasu. Myślę, że o ile w najbliższym meczu poradzi sobie z Gelfandem, to w następnym cyklu przegra, albo z Aronianem albo z Carlsenem, czy kimś innym. Ci przynajmniej grają na serio. Nawet Kramnik, który już chyba nie jest w stanie walczyć o koronę, gra porządne szachy i nie miga się od rywalizacji. Konkludując, uważam że na tronie szachowym zdecydowanie potrzebna jest zmiana warty. Nie wystarczy dobra siła gry, światu szachowemu potrzeba dobrego sportowca z ambicjami. A Anand już ich nie ma.