Krzysztof Długosz na swojej Szacharni ocenia wynik polskiej reprezentacji na mistrzostwach świata w Caldas Novas. Zapraszam do lektury i dyskusji na temat kondycji polskich szachów młodzieżowych!
Za szkolenie i przygotowanie naszych zawodników odpowiada bezpośrednio Młodzieżowa Akademia Szachowa działająca przy Polskim Związku Szachowym, która dysponuje sporymi środkami finansowymi. Czytelnicy Szacharni pisali mi, że kilkoro startujących w Brazylii dzieci nie pojechało na mistrzostwa świata ze swoimi trenerami, co oczywiście mogło się odbić na wynikach.
Może by tak remanent w polskich szachach młodzieżowych rozpocząć nie od oceny wyników dzieci, ale od działań lub braku działań dorosłych. Mam tu oczywiście na myśli kierownictwo akademii oraz trenerów tam funkcjonujących. Najprościej jest stwierdzić, że Franek nie miał formy, Zuzi zmieniono kojarzenia a Krzysiowi organizatorzy dali paskudny pokój. Przyczyny tkwią jednak dużo głębiej. Popadanie działaczy związku w euforię po starcie w ME w Albenie (drugie miejsce w Europie w klasyfikacji medalowej!!)
kompletnie nie posłużyło całej sprawie (szkolenia i przygotowania) a być może nawet zaszkodziło. Przecież w miarę myślący obserwator szachów młodzieżowych zdawał sobie sprawę, że to drugie miejsce to szczęśliwy zbieg okoliczności. Gdyby Ala Śliwicka zdobyła srebrny medal (też byłby to znakomity wynik), to bylibyśmy na zdecydowanie niższym miejscu.
Mapa światowych szachów młodzieżowych zmienia się błyskawicznie. Dogoniła nas Sri Lanka a przegoniły Kolumbia czy Iran. Tylko ludzie funkcjonujący przy naszych juniorach od wielu lat się nie zmieniają. Po wynikach w Brazylii jasno widać, że ich możliwości twórczo-organizacyjne się wyczerpały. Wspomnę tu tylko skandaliczne przygotowanie wyjazdu do Bułgarii, czy warszawskie mistrzostwa w szachach szybkich i błyskawicznych urągające jakimkolwiek warunkom bezpieczeństwa małych dzieci. Związek zarabia na nich ciężkie pieniądze, wyciągając je bez umiaru od zapatrzonych w swoje pociechy rodziców. Gdyby jeszcze coś za to dawał?
Czekam na wyważone i podpisane opinie Czytelników Szacharni, które bardzo chętnie opublikuję.
A może tak by zrobić remanent w polskich szachach młodzieżowych?
Teraz znamy swoje miejsce w szeregu – a właściwie poza nim
Wyniki mistrzostw świata juniorów w Brazylii
Oceniając występ naszych juniorów na mistrzostwach świata nie
demonizowałbym uzyskania słabego wyniku. W końcu metody
szkolenia i przygotowania zawodników nie zmieniają się od lat
a w poprzednich mistrzostwach świata czy Europy medale były.
Słabszy wynik można więc uznać za wypadek przy pracy szczególnie,że u młodych zawodników trudniej utrzymać stabilizację formy.Niepokojący jest fakt uzyskania słabych wyników przez zawodników starszych , którzy będą wkrótce wchodzić w świat szachów dorosłych. Zresztą problem zatrzymania się rozwoju sportowego u zawodników odnoszących duże sukcesy w rozgrywkach juniorskich istnieje u nas od dawna i jak dotychczas nie został rozwiązany. Przykre jest ,że przy tak licznej ekipie nie znalazło się miejsce dla utalentowanej zawodniczki z Zielonej Góry Agaty Dowielewicz, która zajęła IV miejsce w Mistrzostwach Europy a rodzice i klub nie byli w stanie sfinansować jej wyjazdu.Wydaje mi się ,że związek powinien brać pod uwagę takie przypadki. Inwestycja w rokującą przyszłośc szachistkę jest bardziej celowa niż np.finansowanie slovingu , który z szachami ma tyle wspólnego ,ze używa się tam szachownic i figur szachowych.
To jest tak jakby Polski Związek Brydża Sportowego finansował rozgrywki w tysiąca bo jest to też gra za pomocą kart.A jeżeli sloving to poważna dyscyplina to powinien powstać oddzielny związek , który będzie się oddzielnie finansował. Tak jes np. w grach karcianych gdzie druga poważna gra za pomocą kart – poker , ma swój związek.
Nie wiem, czy metody szkolenia i przygotowania zawodników zostały ustalone raz na zawsze i czy one na zawsze będą dobre. Świat się zmienia, sport się zmienia, również i szachy się zmieniają. A to chyba wymaga podjęcia odpowiednich działań i wykazania się większą elestycznością w doborze metod treningowych i samych trenerów. Dobry przykład z tym brydżem, solvingiem i pokerem.
Dyskusja o występie naszej reprezentacji w Caldas Novas trwa.
Jeden z kolegów napisał:
Oczywiście nie trzeba wpadać w przesadę, ale Akademia jest przestarzała. Stale to samo kierownictwo i prawie ci sami trenerzy bez żadnej nowej koncepcji. Świat poszedł do przodu, a nasi trenerzy nie szkolą się i nie pracują nad sobą, to widać. Nie komentują partii w periodykach krajowych i zagranicznych, ani w Internecie. Nie piszą artykułów teoretycznych itp., itd.
Ponadto padają kluby i młodzi zawodnicy robiący postępy nie mają gdzie grać. Nie ma też ani silnych kołówek, ani openów. Lepiej zagrać w jednym silnym openie raz na pół roku, niż obniżać klasę i lub stać w miejscu grając w naszych openach z dominacją graczy około 2100-2200. To jest najgorsze dla młodzieży.
———————————————————————————————————————-
Problemami szkolenia polskiej młodzieży zajmuję się już od dawna. Zapraszam na moją stronę i lekturę tematów:
http://www.konikowski.net/akademia.php
http://www.konikowski.net/szkolenie.php
Nasz prezes bardziej troszczy się o bezrobotnych szachistów, zatrudniając ich w biurze PZSZach, jak o młodych i utalentowanych szachistach. Przykładem tego jest Agata Dowielewicz. Smutne, ale prawdziwe.