W trakcie przygotowywania informacji o meczu Navara-Laznicka wpadłem na ciekawą ideę. Można przecież organizować podobne imprezy w Polsce! Miejsce meczu: lokal Polskiego Związku Szachowego w centrum Warszawy. To byłaby wspaniała promocja szachów i szansa pozyskania nowych sponsorów wspierających rozwój sportowy naszej czołówki.
Na początek proponuję mecz pomiędzy świeżo upieczonym mistrzem świata juniorów Dariuszem Świerczem i aktualnym mistrzem Polski Mateuszem Bartlem.
Mateusz Bartel po zdobyciu zaszczytnego tytułu nie zagrał w żadnym renomowanym turnieju i wielką niewiadomą jest jego aktualna forma sportowa. Mecz z mistrzem świata juniorów byłby sprawdzianem jego obecnych możliwości twórczych. Myślę, że taka impreza miałaby też ogromny aspekt propagandowy.
Praca przygotowawcza do tego spotkania oderwałaby też na jakiś czas mistrza Polski od niezwykle wyczerpujących zajęć pisarskich. Prowadzenie pisma związkowego „MAT” i własnegoblogawymaga wiele energii. Ostatnio Mateusz Bartel próbuje – jako początkujący instruktor szachowy – zdyskredytować moją wiedzę szachową i wieloletnie doświadczenie trenerskie.
Przy pomocy swych wiernych „komentatorów” nastąpił totalny atak na mnie. Źródłem tych napaści jest to, że na swojej prywatnej stronie w trakcie omawiania wyników mistrzostw Polski 2009 pozwoliłem sobie na publikację własnych spostrzeżeń dotyczących gry Dariusza Świercza. Następnie jak „lew” walczyłem z prezesem Tomaszem Sielickim o to, że doradcy naszego młodego i jeszcze mało doświadczonego arcymistrza kazali mu w ważnym turnieju w Wijk aan Zee ćwiczyć „oburęczność”. Na moim blogu w temacie „Imprezy szachowe – Wijk aan Zee” i „Szachy w Polsce – Polemika z prezesem PZSzach” jest opisana cała historia. Na stronie Polskiego Związku Szachistów do tych ataków na mnie włączył się wtedy także Mateusz Bartel, który poparł „oburęczność”.
Na mistrzostwach świata w Chennai Dariusz Świercz zastosował taki repertuar, jaki ja zaproponowałem 2 lata temu. Taka jest prawda, ale ten fakt wywołał teraz w pewnych kręgach szachistów szał agresji w stosunku do mnie. Jestem za wolnością słowa. Każdy może głosić swoje opinie na różne problemy. Ale nie można akceptować kłamstwa!
Przytaczam tekst, który znalazł się na blogu Mateusza Bartla:
Panda14
19/08/2011 – 16:27 | Stały link
Ostatnio dochodzą mnie głosy z bardzo dobrze poinformowanych źródeł w Niemczech, że znany blogger z Dortmundu już usiłuje zbić kapitał trenerski na sukcesie Pana Świercza i przedstawia swoje zasługi w jego trenowaniu. Mateusz, jak sądzisz jaki wpływ na ostateczny sukces w MŚ`20 miały konkretne porady pana Konikowskiego kierowane pod adresem Darka na jego stronie szachowej?
Szanowni Państwo! To jest prostacka kalumnia. Nigdy takie coś nie miało miejsca. Ale mnie już nie dziwi, że stałem się ofiarą ataków na stronie redaktora naczelnego „MATA” i rzecznika Polskiego Związku Szachowego. Po mojej publikacji na blogu w dniu 17 sierpnia „MŚ w Chennai – podsumowanie” otrzymuję niedorzeczne emaile. Oświadczam, że mój blog jest otwarty dla wszystkich, którzy mają coś wartościowego do powiedzenia o problemach naszej dyscypliny. Warunek: jawność. Nie będę akceptować żadnych anonimów!
Prezes PZSZach Tomasz Sielicki – reformator polskich szachów (fragment fotografii Marka Skrzypczaka)
Pomysl meczu pomiedzy mistrzem Polski i mistrzem swiata juniorow jest ciekawy. Medialnie by sie to sprzedalo. Mozna by puscic relacje np na chessbase. A na dokladke np mecz J.K.Dudy (bardzo utalentowany, bedzie z niego pociecha!) np z mistrzynia Polski, lub ktoras z czolowych szachistek 🙂 Ja bym takie mecze z pewnoscia sledzil w internecie a i bedac w Warszawie wstapilbym na sale gry 🙂
Popieram nie akceptowanie wpisów anonimów. Jeżeli ktoś chciałby zamieścić komentarz, to warto aby nie ukrywał się za fikcyjną tożsamością. Być może niektóre osoby w takiej sytuacji nie chcą nic pisać, bo boją się ataków na siebie, czy po prostu wstydzą się napisać coś, co później okaże się pomyłką. To pierwsze można zrozumieć, przykłady są znane. Co do drugiego, to nie ma się czego wstydzić, każdy błądzi, ważne żeby umieć przyznać się do tego.
Problem Darka Świercza wzbudził spory oddźwięk na sąsiednim forum. O ile sam artykuł jest utrzymany raczej w stonowanej formie, to komentarze już nie. Pan Konikowski zacytował powyżej tylko jeden z fragmentów, które podnoszą ciśnienie po ich przeczytaniu. W tym i komentarz am Bartla jest mało wybredny, niestety. Nasz arcymistrz chyba nie dostrzega znaczenia własnych stron internetowych/blogów, na których zamieszczane teksty mogą być traktowane jako listy otwarte, wszak są kierowane do konkretnych osób.
Druga sprawa, to kto jest autorem danego blogu. Gdybym np. ja założył blog i usiłował dawać rady debiutowe takim osobom jak Darek, to byłoby śmieszne. Ale blogi czy strony prowadzone przez takie osoby jak: Jerzy Konikowski, Mateusz Bartel, rodzina Soćków, Monika Krupa, Jolanta Zawadzka, itd., to już całkiem inna „półka”. A gdyby np. Mark Dworecki czy Artur Jakubiec na swoich stronach zamieścili jakieś uwagi do repertuaru debiutowego Darka, czy nasz redaktor Mata też by niepochlebnie się o nich wypowiadał?
Z komentarza na sąsiednim blogu dowiadujemy się, że Kacper zaprzeczył ustawieniu remisu w pojedynku z Darkiem. Nic dziwnego, że zaprzeczył. Jeżeli remis był ustawiony, to Kacper po prostu nie chciał przyznać się do tego mało eleganckiego czynu w rozmowie z trenerem szachowym. No bo jednak nie ma się czym chwalić.
Stwierdzenie, że „Ci ludzie w życiu nie doszliby do czegokolwiek” oczywiście jest przesadzone. I chyba nie wymaga głębszego tłumaczenia, wszak jest wiadome, że rola trenera w rozwoju zawodnika jest rzeczą bardzo ważną. Komentator pisał o „szukaniu haków”, ale czasami wydaje mi się, że sam to robi!
Mecz z pewnością byłby ciekawy, gdyż wynik jest wielką niewiadomą. Twierdzę to na podstawie wyników dwóch meczów rozegranych przez tych zawodników – Świercz-Movsesian (0,5:3,5) i Bartel-Małachow (1:5).Za 2-3 lata ten mecz byłby nieciekawy, bo, jeżeli Świercz zrobi postępy zgodnie z propagandą sukcesu prezesa Sielickiego, gra będzie do jednej bramki.
A obecnie wynik tego meczu można obstawiać przy pomocy rzutu monetą.
Niestety, mecz ten pozostaje w marzeniach, ponieważ Polski Związek Szachowy przeznacza pieniądze na rozbudowywanie biura, a nie na organizowanie imprezy, która nie przyniesie żadnych materialnych korzyści. Bo o moralnych korzyściach takiego meczu można powiedzieć wiele.
Nota bene, aktualny zarząd PZSzachu nie wspiera nawet polskiego szachisty nr 1 – Radosława Wojtaszka (patrz wywiad Gajewskiego z Wojtaszkiem).
Wywiad po angielsku