GROSS PRZEGŁOSOWANY
Trwa antypolska kampania Grossa, autora skrajnie nieuczciwych książek o czasach Holokaustu na terenach polskich, będących pod władzą niemiecką. Fakt, że byliśmy pod hitlerowską okupacją i że to Niemcy decydowali o planach zagłady ( a nie tylko Żydów!) jest zupełnie pomijany przez autora „Sąsiadów”, „Strachu” czy „Złotych żniw”. Tym razem Gross, zaproszony na antypody przez antypolskie lobby, zamierza prezentować swoje łgarstwa w środowisku anglosaskim, co odsłania jego intencje oczerniania Polski i Polaków w kontekście światowym. Ta antypolska wojna Grossa trwa od lat, a nie stoi za nią być może wyłącznie jakaś osobista nienawiść do naszego kraju. To kanonada godnych politowania kalumnii, uderzających w polski naród, Kościół czy chłopów, rzekomo szczególnie dotkniętych antysemityzmem. Stek tych piramidalnych bzdur jest jakby wytworem umysłu chorego, bo odrzucającego obiektywne okoliczności okupacji niemieckiej, liczne dowody polskiej pomocy dla Żydów ( potwierdzone przez uratowanych!) albo to, że Polacy byli również ofiarą hitlerowskich łapanek, a do Oświęcimia początkowo wysyłano przecież Polaków. Ofiarność Polaków uznano nawet w Yad Vashem. Najlepiej oddajmy głos ocalonym, a także historykom dbającym o prawdę, opierającym się na obiektywnych źródłach. Bardzo dużo na tym polu zawdzięczamy prof. Jerzemu Robertowi Nowakowi, autorowi kapitalnych książek jak „100 kłamstw J.T.Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem” oraz „Fałsze i przemilczenia Grossa”. W tych rzetelnych opracowaniach znajdujemy ważne wypowiedzi jak np. prof. Tomasza Szaroty: „Gross nie ma fachowego przygotowania do napisania pracy historycznej, spełniającej wymagania warsztatowe tej dyscypliny.On jest socjologiem, nigdy nie nauczył się warsztatu historyka: poszukiwania źródeł, ich oceny” ( Tygodnik Powszechny, 28.4.2002 ). Na marginesie można zauważyć, że panu Grossowi wcale nie zależy na dotarciu do źródeł, wybiera tylko to, co pasuje jego tendencyjnym tezom. Podsumował to też ks.prof.Waldemar Chrostowski: „Używanie słowa prawda w kontekście nawiązywania do Grossa jest obraźliwe dla pojęcia prawdy” Prof. J.R.Nowak cytuje też ważne słowa prof. Michała Głowińskiego ( ocalonego przez Polaków!), który stanowczo odrzuca obłąkaną tezę Grossa o współuczestnictwie polskiego Kościoła w Holokauście: „Nigdy bym się na to nie zgodził (…) Była piękna karta polskiego Kościoła, zwłaszcza sióstr z zakonów żeńskich, którego decydowały się na akty humanitarne z narażeniem wszystkiego. Irena Sendlerowa, którą bardzo dobrze znałem, mówiła bardzo często o swojej doskonałej współpracy ze sporą liczbą osób duchownych”.Aż 769 kapłanów ryzykowało życie przy ratowaniu Żydów, a wielu przez to poniosło śmierć. Słynny brytyjski znawca Polski, Stewert Steven, w książce „The Poles” ( New York.1982) stwierdził: „Kościół zachowywał się z nadzwyczajną odwagą(…), ustalono, że każdy klasztor w Polsce zajmował się Żydami w swej okolicy, ukrywając tysiące osób…” O pomocy Kościoła dla Żydów pisał nawet Władysław Bartoszewski w książce „Ten jest z Ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom” ( Kraków, 1966). Prof.J.R. Nowak wspomina kardynała Sapiehę, organizatora pomocy Żydom ( a dziś oczernianego przez Grossa!), przytacza też nazwiska biskupów, którzy zalecali proboszczom wystawianie fałszywych metryk chrztu. Podaje fakty świadczące o wydatnej pomocy Kościoła dla Żydów, a czyni to w oparciu o materiały Żydowskiego Instytutu Historycznego! Pan Gross je ignoruje, pomija również wspomnienia ocalonych z Holokaustu, bo świadczą one pozytywnie o roli Polaków w ratowaniu Żydów jak np. książka Stefana Chaskielewicza, wybitnego matematyka : „Ukrywając się zrozumiałem jak głęboko humanitarna jest rola religii, jak bardzo nauki Kościoła katolickiego wpływają na kształtowanie się tego, co najpiękniejsze i najszlachetniejsze u ludzi wierzących”. Grossa nie interesują też relacje najsłynniejszego kronikarza warszawskiego getta Emanuela Ringelbluma, albowiem wszystko nagina on do swojej maniakalnej tezy o jakimś ogólnym antysemityzmie Polaków. W tych urojeniach Grossa nie ma oczywiście ani krzty obiektywizmu, a odosobnione przypadki tzw.szmalcowników próbuje przedstawić jako powszechne zjawiska. Słusznie zauważył więc prof Jan Żaryn ( wywiad dla KAI, 14 czerwca br), że Gross usiłuje zniszczyć wizerunek Polaków na świecie. Jednak z braku rzetelnego udokumentowania swoich tez pan Gross swoje ksiązki adresuje cynicznie – jak dodał prof. Żaryn – do ignorantów, aby ich w tej ignorancji utrwalić. Niestety, na Zachodzie nie jest to rzecza trudną, gdyż znajomość dziejów Europy wschodniej jest tam na miernym poziomie. I dlatego w wydaniach anglojęzycznych Gross mógł sobie pozwolić na bardzo daleko idące antypolskie i antykatolickie banialuki, które usuwał w wydaniach przeznaczonych dla Polaków, ponieważ ich znajomość historii nie pozwala mu na epatowanie czytelnika prymitywnymi bredniami. Jak wielkie były to manipulacje mówi fakt, że polski przekład „Strachu” różnił się od wersji angielskiej aż na stu stronach. I właśnie te manipulacje już sugerują niewiarygodność konstatacji Grossa, choć jego androny znajdują poklask np. w środowisku „Gazety Wyborczej” czy w pokrewnych sferach, a na antypodach zapraszany jest przez lobby niewątpliwie mu bliskie, lecz mało dbające o historyczną prawdę.
Warto zauważyć, że pierwszym krytykiem niedorzeczności Grossa był Stefan Korboński ( niegdyś jeden z przywódców Polskiego Państwa Podziemnego ), wyróżniony przez Yad Vashem w r.1980 odznaczeniem Sprawiedliwy Wśród Narodów. Korboński na łamach paryskich „Zeszytów Historycznych” ( nr. 59/1981) ostro napiętnował kłamstwa Grossa w jego pracy „Polish Society under German Occupation”, a potem skrytykował „pisarstwo” Grossa w wydanej w Nowym Jorku książce „The Jews and Poles in WW II” ( 1989). Te i inne teksty Grossa ( np. z „Aneksu”, 1986) ostro ocenił też historyk z Oxfordu W.T.Bartoszewski, syn Władysława Bartoszewskiego, który zarzucił Grossowi świadome zniekształcanie tekstów, by oczernić Polaków jako antysemitów.
O mało chwalebnych tekstach Grossa pisali później Piotr Gontarczyk czy prof.Marek J.Chodakiewicz, który wykazał niezbicie, iż Polacy zmuszeni w Jedwabnem do udziału w eksterminacji ratowali Żydów, gdy tylko zelżała czujność Niemców ( vide „The Massacre in Jedwabne”, fragment w polskim tłumaczeniu w nr.48/2002 „Arcana”). I wreszcie, by znowu powrócić do opinii samych Żydów zacytujmy Bolesława Szenicera : „Nie mam żadnych wątpliwości, że pan Gross ma tylko jeden cel pisząc te pseudonaukowe rewelacje o polskim antysemityzmie – wywołac głośny skandal i utorować drogę do rewindykacji mienia pożydowskiego w Polsce, a przy okazji sprzedać jak najwięcej egzemplarzy paszkwilanckiej książki, by zbić forsę” ( Gazeta Polska, 30.1.2008). Na zakończenie przytoczmy tylko niektóre świadectwa Żydów ocalonych przez Polaków, przemilczane przez Grossa a umieszczone w nowej książce prof. J.R. Nowaka. I tak Arnold Mostowicz, prezes Stowarzyszenia Kombatantów Żydowskich oświadczył : „Żaden naród nie złożył na ołtarzu pomocy Żydom takiej hekatomby ofiar jak Polacy, chociaż w wielu krajach okupowanych pomoc ta nie niosła za sobą takiego ryzyka” ( „Życie”,25.2 1998). Oto Klara Mirska we wspomnieniach „W cieniu wielkiego strachu” ( Paryż,1980) napisała: „…Polacy są dziwni.Potrafią być zapalczywi i niesprawiedliwi. Ale nie wiem czy w jakimkolwiek innym narodzie znalazłoby się tylu romantyków, tylu ludzi szlachetnych, tylu ludzi bez skazy, tylu aniołów, którzy by z takim poświęceniem, z takim lekceważeniem własnego życia, tak ratowali obcych”. A oto słowa Janiny Altman : „Nie wiem czy my Żydzi, wobec tragedii innego narodu, zdolni bylibyśmy do takiego poświęcenia”… Ojciec Daniel, karmelita, a w czasie wojny jeden z najodważniejszych żydowskich partyzantów ( Oswald Rufeisen) powiedział: „Nigdy nie mówię o polskim antysemityzmie i gdzie tylko mogę, walczę z tym, bo to jest przesąd , to jest zabobon…” W obronie dobrego imienia Polski wystąpili Tyrmand, Elsner ( autor ksiązki „The Survival”), pisarz Dawid Klin ( za okupacji oficer łącznikowy między AK a „Żegotą”), Frank Morgens, Stanley Stein ( „Żydzi znaleźli śmierć nie w Polsce, lecz w okupowanej Polsce”!) czy słynny pianista Władysław Szpilman: „…od trzystu do czterystu tysięcy Polaków zaryzykowało życie, by ratować Żydów. Z szesnastu tysięcy Aryjczyków uczczonych drzewkiem sprawiedliwych Yad Vashem jedną trzecią stanowili Polacy…” A tropiciel nazistów Rosenbaum podczas swych misji odkrył, że niezliczeni polscy chłopi ryzykowali swoje życie po to, by ukrywać Żydów! Wniosek zupełnie to przeciwstawny do bajań Grossa, a wobec tak przygniatającej ilości świadectw możemy uznać, że pan Gross został demokratycznie przegłosowany i powinien przeprosić Polaków! Nec Hercules contra plures!
Marek Baterowicz