Mateusz Bartel na swoim blogu napisał: „Cieszy zwłaszcza to, że sekundantem Radka został na stałe Grzesiek Gajewski, który jest uznanym teoretykiem na całym świecie od czasów wynalezienie wariantu… Gajewskiego”.
Mam duże wątpliwości, co do zasług Grzegorza Gajewskiego w rozwoju teorii debiutów. Arcymistrz nie opublikował żadnej książki w tej dziedzinie i nie widziałem żadnego jego artykułu o wariantach debiutowych w prasie fachowej. A to jest przecież istotnym warunkiem oceny: „Uznany teoretyk”.
Co do wynalezienia przez Grzegorza Gajewskiego gambitu po ruchach: 1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 a6 4.Ga4 Sf6 5.0-0 Ge7 6.We1 b5 7.Gb3 d6 8.c3 0-0 9.h3 Sa5 10.Gc2 d5!? to mam też duże obiekcje. Na ten temat opublikowałem mały artykuł teoretyczny „Partia hiszpańska – ciekawy wariant!” w Panoramie Szachowej Nr 7/8 2010 roku i zwróciłem w nim uwagę, że ta idea została prawdopodobnie po raz pierwszy zastosowana w partii Martin-Maltz (Email 1995). Grzegorz Gajewski musiałby udowodnić, że wcześniej wpadł na tę koncepcję. Ale nie ma żadnych złudzeń, że polski arcymistrz ma swój wkład w rozwoju tego gambitu!
Drogi Jurku,
Skąd tyle Jadu w Twoich wpisach i wypowiedziach? Czy aby sukcesy polskich szachów bez Twojego udziału (decyzja słuszna) nie stanęły Ci ością w gardle? Rozumiem, że czujesz się upokorzony, ale takie jest życie przyjacielu. Świat się zmienia, związek potrzebuje ludzi młodych i energicznych. Możesz się z tym pogodzić, albo… robić to co robisz…
pozdrawiam
Aby zasłużyć na jakieś miano trzeba wnieść istotny „wkład” do jakiejś dziedziny. W przypadku szachów są to np. książki, opracowania, artykuły. A tutaj tego nie widać.
Oglądam od pewnego dłuższego czasu pana stronę, mam pana książki i wszystko to co pan tworzy jest wspaniałe. Jednak te posty na pana blogu, prowadzenie jakiś dziwnych polemik odpychają mnie od pana. Czuje że coraz bardziej jest pan nielubiany, a to jest smutne. Jest pan trenerem w Niemczech i niech pan się tym zajmuje. Po co taka agresja wstrzelone polskich szachów. Trosze przeczytać jeszcze raz swój post o Gajewskim. Skąd standard że trzeba pisać mnóstwo książek i artykułów by być znanym teoretykiem szachowym. Po co podważać publicznie zasługi polskiego arcymistrza. Może pan Gajewski dzieli się swoimi pomysłami z innymi ludźmi, jak np: z Mateuszem Bartlem i Radosławem Wojtaszkiem.
Oczywiście mam nadzieje że przestanie pan pisać agresywnie o polskich szachistach i pzszachu. Oczywiście nadal są mile widziane pana komentarze na temat treningu szachowego i teorii na temat tego jak to powinno wyglądać. Pan będzie to publikował a szachiści wezmą sobie to do serca lub nie. Pamięta pan tylko że metodologi jest bardzo dużo, każda ma swoje plusy i minusy. Prawdopodobnie niema jakiejś najlepszej.
tak się składa, że na chessBase ‚wariant Gajewskiego’ jest wspomniany w kilku opracowaniach na temat partii hiszpańskiej. Taki wybitny teoretyk jak p.Konikowski powinien o tym wiedzieć 🙂
To dziwne i niezrozumiałe, że w Polsce nikt nie spróbował nawet skorzystać z doświadczenia takiej osoby jak mistrz Jerzy Konikowski. Szkoda, że nie znalazła się jakaś mała posadka, choćby nawet sekretarza w akademii. Uniknęlibyśmy wtedy wysłuchiwania tych niepotrzebnych żali rozgoryczonego trenera.
Nie wiem dlaczego wszystkie wpisy pana Jerzego są od razu interpretowane jako atak na polskie szachy, agresja lub podważanie zasług szachistów. To, że prowadzi się polemikę i wyraża krytycznie o różnych aspektach polskiego życia szachowego, to nie jest agresja. To jest po prostu odkoloryzowanie pewnych faktów i przedstawienie ich w mniej różowym świetle. Inaczej mówiąc, jest to podejście „na chłodno” do zagadnienia.
Chciałbym tu sprostować pewną wypowiedz podpisaną moim nickiem z ,którą nie mam niczego wspólnego. Ktoś podszył się pod mój nick ! To ciekawy pomysł! Nie wiem tylko po co? W dodatku bardzo nieudolny w wykonaniu.
Oto ona
Shrek1953 napisał(a):
Czerwiec 15th, 2011 at 19:46
Drogi Jurku,
Skąd tyle Jadu w Twoich wpisach i wypowiedziach? Czy aby sukcesy polskich szachów bez Twojego udziału (decyzja słuszna) nie stanęły Ci ością w gardle? Rozumiem, że czujesz się upokorzony, ale takie jest życie przyjacielu. Świat się zmienia, związek potrzebuje ludzi młodych i energicznych. Możesz się z tym pogodzić, albo… robić to co robisz…
pozdrawiam
Mam nadzieję, że więcej takich „kwiatków” tu nie zobaczę