Szanowni Państwo!
Zamieszczam tekst Krzysztofa Kledzika, który ukazał się wcześniej jako komentarz do tematu „Mateusz Bartel w nowej roli!”(3). Uważam, że ten wpis jest bardzo istotny i powinien być z miejsca zauważalny. Widać, że nowy rzecznik prezesa Tomasza Sielickiego zastosował metodę znaną nam z czasów komunizmu – cenzurę!
Aktywnie do akcji na blogu Mateusza Bartla wkroczył też Grzegorz Gajewski. Przypominam, że lubelski arcymistrz uczestniczył w atakach na mnie w czasie pamiętnej dyskusji na forum Polskiego Związku Szachowego w 2003 roku o unowocześnieniu Akademii.
Krzysztof Kledzik pisze:
W sobotę 28 maja w godzinach rannych zaglądnąłem na blog am Mateusza Bartla i zwróciłem uwagę na wpis am Gajewskiego, któremu najwyraźniej „puściły” nerwy. Nie rozumiem przyczyn tego stanu, zważywszy na fakt iż toczone dyskusje przebiegają na spokojnie, w kulturalny sposób, z zachowaniem szacunku dla oponenta. W tymże komentarzu am Gajewski napisał, cyt.:
„Klauzula tajności? A co to takiego? Rola dowodowa? Pseudoprawniczy język, Panie Krzysztofie, gdyby na chemii się Pan znał na podobnym poziomie, to Uniwersytet Gdański już dawno temu wyleciałby w powietrze”.
Odpowiedziałem na ten komentarz, mój wpis pojawił się od razu na blogu, jednak gdy po kilku godzinach zaglądnąłem tam ponownie, wpisu nie było. Am Bartel uznał za stosowne usunąć go. Ciekawe czy nałożył na moje przyszłe wpisy tzw. „bana”? Oczywiście am Bartel może nie akceptować moich wpisów, trudno mieć mu to za złe, w końcu to jest jego prywatny blog, i jedynie nasz arcymistrz decyduje o tym które komentarze zaakceptować, a które nie.
W moim przekonaniu, zamieszczony przeze mnie komentarz nie obrażał nikogo, a ponieważ na wszelki wypadek zachowałem go, wklejam go poniżej:
„Sprawy związane z zachowaniem tajemnicy czy poufności (dotyczące np. ważnych spraw państwowych czy obronności kraju) są odpowiednio sklasyfikowane i opisane. O klauzuli tajności można poczytać w odpowiednim Dzienniku Ustaw. Poniżej podaję dwa linki:
Nie jestem chemikiem zamkniętym jedynie we własnej dziedzinie i staram się orientować w różnych aspektach życia.
Taką odpowiedź pragnąłem przekazać am Gajewskiemu, niestety uniemożliwiono mi to.
Panie Krzysztofie!
Przecież wystarczy przeczytać tylko art. 1 tejże ustawy, by zrozumieć, że informacja niejawna w jej rozumieniu nie ma nic wspólnego z korespondencją mailową dwóch osób prywatnych.
a) ” Ustawa określa zasady ochrony informacji, których nieuprawnione ujawnienie spowodowałoby lub mogłoby spowodować szkody dla Rzeczypospolitej Polskiej albo byłoby z punktu widzenia jej interesów niekorzystne”
b) „Przepisy ustawy mają zastosowanie do:…” – i w dalszej wyliczance znajdziemy Sejm, Senat, NBP, nie znajdziemy zaś osób prywatnych.
Jeśli dalej ma Pan wątpliwości, polecam definicję na wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Informacja_niejawna
Jeśli zaś chodzi o interesujący nas przypadek – mamy tu do czynienia z naruszeniem prawa do tajemnicy korespondencji, opisanego w art. 23 KC:
Art. 23. Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
Z poważaniem.
Nie zrozumieliśmy się. Pan stwierdził, że użyłem pseudoprawniczego języka, używając sformułowania „klauzula tajności”. Podałem więc przykład ustawy w której występuje to słowo w związku z np. obronnością kraju. Mogłem dać przykład jakiegokolwiek innego tekstu prawniczego w którym występuje ten zwrot, ale akurat „nawinęła” mi się pod rękę akurat ta ustawa.
Nie nie. Pan sugerował, że w związku z brakiem klauzuli tajności p. Konikowski miał prawo do opublikowania maili, co rzecz jasna jest kompletną bzdurą.
Wiem co pisałem. Podanie przeze mnie tekstu ustawy (albo jakiegokolwiek innego tekstu prawniczego) miało na celu wykazanie, że istnieje taki zwrot jak klauzula tajności. Pan napisał, że wyrażam się pseudoprawniczo, więc zaoponowałem.
„Ta korespondencja nie była objęta klauzulą tajności, więc nie widzę przeciwskazań do jej upublicznienia, tym bardziej że pełni rolę dowodową, potwierdzająca prawdziwość słów pana Jerzego.”
Pseudoprawniczy bełkot.
Nie uda się Panu wyprowadzić mnie „z nerwów”.